Przedsiębiorca frankowy wygrał blisko 2,5 mln zł z Getin Noble Bankiem
W dniu 21 października 2021 Sąd Okręgowy w Warszawie Wydział Gospodarczy wydał wyrok w sprawie XX GC 117/18 (SSO Agnieszka Grzybczak – Stachyra), w którym uznał umowę banku DnB Nord przejętą przez Getin Noble Bank S.A. za nieważną (nieważność przesłankowo) i zasądził na rzecz naszego klienta – przedsiębiorcy blisko 2,5 mln zł a z odsetkami będzie grubo ponad 2,5 mln zł.
Sąd oddalił roszczenie o ustalenie nieważności umowy w sentencji wyroku jako, że klientowi przysługiwało z nieważności roszczenie dalej idące czyli roszczenie pieniężne. Ten wyrok pozwoli klientowi na odzyskanie w przyszłości kolejnych kilku milionów.
Jest to kolejny korzystny wyrok dla przedsiębiorcy – frankowicza pozyskany przez Kancelarię GARLACZ.
W tej sprawie pozew złożyliśmy najpierw ostrożnościowo o jedną ratę, a gdy postępowanie nabierało tempa i wydawało się, że nasze argumenty działają na sąd oraz biegły złożył bardzo korzystną dla naszego klienta opinię pisemną i ustną to rozszerzyliśmy pozew o kolejne wpłaty.
Sprawa dotyczyła umowy o bardzo dziwnej konstrukcji przewidującej, że bank udziela kredytu w określonej kwocie w CHF ale nie więcej niż określona kwota w PLN a jednocześnie gdy kurs się zmieni i zajdzie potrzeba obniżenia salda w CHF po uruchomieniu kredytu to bank potraktuje to jako niewykorzystaną cześć kredytu.
Sąd uznał naszą swoistą argumentację, że:
- umowa nie określa kwoty kredytu a więc jest wprost sprzeczna z art. 69 ust. 1 prawa bankowego – zdaniem sądu strony nie doszły do porozumienia co do istotnych elementów umowy, a dookreślenie salda w CHF, które nastąpiło w harmonogramie po wypłacie kredytu nie może stanowić pisemnej zgody klienta na tę kwotę kredytu, zaś zmiana umowy wymagała formy pisemnej;
- do indeksacji i spłaty kredytu zastosowano nieprawidłowe rodzaje kursów tj. kurs kupna zamiast kursu sprzedaży do indeksacji kredytu i tu sąd tak jak i biegły wskazał, że właściwie umowa nie daje się zakwalifikować ani jak kredyt indeksowany ani jak denominowany, co uniemożliwia ustalenie jakie rzeczywiście kursy powinny mieć zastosowanie i czy te w umowie są prawidłowe;
- umowa wystawiała klienta na ryzyko walutowe a zastosowanie określonych rodzajów kursów chroniło tylko bank przed ryzykiem, co kwalifikuje umowę jako nieważną z uwagi na jej sprzeczność z naturą stosunku prawnego;
Niewątpliwie gdyby nie nasze skupienie się na nieprawidłowej redakcji umowy i nie nasze argumenty o odwrotnych rodzajach kursów to trudno byłoby zakwestionować tę umowę.
Całość „niuansów redakcyjnych” umowy prowadzących do braku określenia kwoty kredytu i konsekwencji wygranej rozbiły w „drobny mak” mec. Paulina Paszkiewicz i mec. Barbara Garlacz, która w tej kwestii na rozprawie „dociskała” biegłego, by ten także wykazał, że nie wiadomo o co stronom w umowie chodziło ;-). „Diabeł tkwi w szczegółach”.