Frankowicz z kredytem ale bez mieszkania wygrał walkę z bankiem BGŻ.
Nie informujemy już o wszystkich wygranych a jedynie o tych ciekawszych. Wygrana z dnia 23 listopada 2020 roku (sygn. akt Sygn. akt IV C 2494/20) w Sądzie Okręgowym w Warszawie (SSO Monika Włodarczyk) do takich należy.
Sprawa dotyczyła kredytu denominowanego banku BGŻ, a była o tyle urozmaicona, że kredytobiorca pomimo zaciągniętego kredytu i wypłaty środków na rzecz dewelopera przez bank nie uzyskał mieszkania, gdyż deweloper nie dokończył budowy i ogłosił upadłość, a wówczas nie obowiązywała jeszcze tzw. ustawa deweloperska chroniąca takie sytuacje. Tym samym, kredytobiorca pozostał z kredytem ale bez mieszkania. Kredytobiorca został zatem podwójnie oszukany. Wynik tej sprawy pokazuje, że nigdy nie należy tracić wiary w sprawiedliwość.
Kredytobiorca nie był zatem w żaden sposób wzbogacony kwotą kredytu tudzież jej ekwiwalentem w postaci mieszkania i tę okoliczność punktowaliśmy w naszych wystąpieniach na rozprawach i ten fakt przeważył, iż sąd, który generalnie opowiada się za teorią salda, w tej konkretnie przychylił się do argumentacji, iż należy zastosować teorię dwóch kondykcji. Ustalił nieważność umowy i zasądził całość wpłaconych środków powodowi.
Sąd uznał ponadto wszystkie nasze argumenty tj, że:
- Postanowienia odsyłające do tabel kursowych określają istotę tej umowy i bez nich umowa nie może się ostać;
- Nie można umowy pozostawić z „wyciętym” odesłaniem do kursów banku jako kredyt walutowy gdyż zmieniałoby to istotę tej umowy;
- Nie ma znaczenia możliwość wypłaty w walucie CHF gdyż kredytobiorca potrzebował złotówek a nie franków;
- W umowie nie określono kwoty oddawanej do dyspozycji kredytobiorcy;
- Umowy nie da się uzupełnić kursem i brak domniemania aby kurs średni NBP miał być stosowany do rozliczenia tego typu umów;
Kredytobiorca otrzymał wszystkie środki, które wpłacił do banku. Natomiast zwrot przez kredytobiorcę kwoty kredytu przelanej do dewelopera jest wysoce wątpliwy albowiem w tej konkretnej sprawy okoliczności faktyczne wskazują, że w trakcie opóźnień w budowie bank zadziałał „nieczysto” wobec kredytobiorcy mając cesję wierzytelności z umowy z deweloperem i nie dochodząc swoich praw nadto blokując kredytobiorcę przez zgłoszeniem wierzytelności do sądu. To jednak będzie, o ile będzie, przedmiotem odrębnego postępowania.
Sprawę prowadziła mec. Barbara Garlacz wraz z Zespołem.